Raniutko o 5tej mamy zamiar wyjechać z domu, żeby zdążyć na samolot w Pradze. My mamy zamiar wyjechać, ale auto nie. Marek wstaje wcześniej, żeby odśnieżyć i przygotować samochód a on ani drgnie. Zero, nic, nothing, akumulator rozładowany na amen. Chwila paniki- a może to znak żeby jednak nie jechać? Z pomocą przychodzi mimo wczesnej godziny szwagier. Akumulator podładowany, jedziemy.
Auto zostawiamy na parkingu niedaleko lotniska, super tanim- za 2 tyg zapłaciliśmy ok 200 zł www.goparking.cz