Na dziś mamy wykupioną całodniową wycieczkę po okolicy 2400 bht za dwoje. O 9tej odbiera nas bus i ruszamy najpierw do Emerald Pool w środku Parku Narodowego. Naturalne baseny w dżungli są piękne ale pełne turystów. Szybka kąpiel i idziemy na spacer praktycznie pustymi ścieżkami. Dochodzimy do blue lagoon- spokojnie ukrytego w dżungli kolejnego naturalnego baseniku. Czas nas nagli-jak to na zorganizowanej wycieczce i musimy już wracać do busa. Następny przystanek Hot Spring- naturalne baseny termalne. Woda w nich ma ponad 40 stopni i w połączeniu z upałem na zewnątrz wylegiwanie w niej jest nie do wytrzymania. Ja daję za wygraną po 10min. Niestety tu jest jeszcze bardziej tłoczno niż na poprzednich basenach, więc póki co nasza wycieczka szału na nas nie robi. Robimy postój na obiadek-pyszny, 3 dania do wyboru plus ananasy. Teraz jedziemy na najbardziej wyczekiwany przez nas punkt programu-słonie. Farma słoni to chyba rodzinny interes. Jest tu kilka dorosłych słoni i jeden malutki.Dowiadujemy się tu m.in. że słonie żyją tyle co ludzie, a te które mi z wyglądu wydawały się staruszkami okazały się być nastolatkami. Wsiadamy parami i idziemy na mały spacerek po dżungli. Widząc odległość do ziemi zaczynam się trochę bać, że słoń postanowi się pozbyć balastu, albo odpocząć i usiąść przygniatając nas. Blady strach ogarnia mnie w wodzie, gdzie słoń najwyraźniej ma ochotę na to żeby się zanurzyć, a dodatkowo nasz "powożący" zostawia nas samych a sam schodzi na suchy ląd. Słonie oblewają się wodą i nas przy okazji też. Po wyjściu z wody robimy jeszcze małe okrążenie, podczas którego nasz przewodnik próbuje nam sprzedać wisiorek z kości słoniowej!!!!!!
Żegnamy słonie i jedziemy do Tiger Tample. Żeby ją zobaczyć trzeba pokonać 1237 schodków, co w tym klimacie jest prawie zabójcze. My z góry założyliśmy, że nie wchodzimy, ale może chociaż kawałek żeby zobaczyć widok z góry. pierwsze 300 schodów poszło całkiem nieźle, więc wspinamy się dalej.Po 500setnym schodku nadchodzi kryzys, ale szkoda wracać, bo to już prawie połowa. W trudach wspinaczki wspieramy się wzajemnie z innymi turystami, niektórzy dzielą się wodą, ale wszyscy co do jednego są zlani potem jak letnim deszczem. Schodzący dopingują, że pięknie, że warto...więc coraz wolniej, ale idziemy....WARTO BYŁO Widok z góry cudny, na morze na góry, na Krabi. Świątynia taka jak wiele innych, ale przez to z jakim trudem osiągnięta wydaje się piękniejsza.
Tiger Tample to był ostatni punkt programu. Wracamy do Krabi na night market i żeby zakupić bilety do BKK na dzień następny. Wybieramy opcję autobusu nocnego za 600bht od osoby.