Zamek wyłania się nagle zza zakrętu. Góruje nad miejscowością. Wspinamy sie na górę i czekamy na przewodnika. Okazuje się nim Polka, która ma męża Słowaka i tu mieszka. Jest poza sezonem i ma to swoje plusy np. to że jesteśmy sami i możemy o wszystko wypytać i spokojnie zwiedzać, ale i minusy- niektóre komnaty są zamknięte. Franio dzielnie ogląda wszystkie eksponaty.
Na zamku jest tez wystawa "Cipki Soni Bezuchovej". Męska część grupy już wybierała się na oglądanie. Okazało się że ma to niewiele wspólnego z polskim znaczeniem, a Sonia wystawiała na zamku swoje wyroby koronkarskie.
Po tych niewątpliwych emocjach ruszyliśmy w drogę powrotna do pensjonatu.